30-lecie wagonów 102Na w Szczecinie

21 kwietnia 2001 r.

W sobotę, 21 kwietnia 2001 roku, pogoda była całkiem niezła – wprawdzie było dość zimno, wiał mocny wiatr, ale przynajmniej nie lało. Przed dworcem PKP na chętnych stał zabytek 4N-216, później dołączyła jeszcze eNka-167, budząc niemałe zdziwienie postronnych osób (może pojawi się jeszcze Bremen?). Po zabraniu wszystkich chętnych, pojazdy ruszyły na zaj. Niemierzyn wywołując zachwyt miłośników tych tramwajów – piski na zakrętach, wstrząsy – to było TO!!! Pod zajezdnią nastąpiła przesiadka do składu 2*102Na 602″+624 w barwach miejskich. Skład wyjechał z kierunku Lasu Arkońskiego (aby nie zawracać na trójkącie przed zajezdnią – to byłby widok!). Jechaliśmy stodwójkami i tak patrzyliśmy – są, czy ich nie ma? Fajnie wyglądał tłum po obu stronach ulicy, wszyscy z wycelowanymi aparatami 🙂 Po rozlokowaniu się w wagonach ruszyliśmy na miasto. Pierwszą pętlą było Głębokie, tam nastąpiło spotkanie z najnowszym wagonem (modernizacją) MZK. Pogotowie tramwajowe coś w nim grzebało, myśleliśmy, że będzie nowa atrakcja, ale po chwili wagon ruszył na trasę. W drodze na Krzekowo zahaczyliśmy o zaj. Pogodno – jedynej w Szczecinie zajezdni przelotowej. Po okrążeniu zajezdni i wjechaniu na ul. Mickiewicza mogliśmy przejechać się po węgierskim torowisku. Ruszyliśmy w stronę Pomorzan, na Jagiellońskiej skręciliśmy w prawo na nieużywanym skręcie w Piastów (w tym miejscu nastąpił dodatkowy fotostop w trakcie przekładania zwrotnicy). Na Pomorzanach nastąpiła planowa 20-minutowa przerwa spowodowana koniecznością przepuszczenia składu 6. Tutaj następny fotostop, następna zmiana tablicy kierunkowej. Teraz trasą szóstki, biegnącą wzdłuż Odry, ruszyliśmy na Gocław, odległej, północnej dzielnicy Szczecina. Przy Wałach Chrobrego oczywiście obowiązkowy fotostop – tutaj zdjęcia wychodzą bardzo malownicze. Całe szczęście, że mieliśmy porządkowego w pomarańczowej kamizelce, który uważał na miłośników fotografii którzy stanowili poważne zagrożenie dla jadących samochodów. Na Gocławiu, dzielnicy znanej ze swoistej osobowości, spotkani osobnicy pokazali nam rączkę z wyciągniętym palcem do góry, znanym obraźliwym geście. Widocznie tam tak się pozdrawia gości. Następną pętlą była Potulicka. Tutaj była dłuższa (40 min.) przerwa. Przeznaczona była ona na posiłek. Tutaj trzeba podziękować Wandzie Grochowiak (członkini STMKM), która ugotowała przepyszny bigos. Szkoda, że nie dla wszystkich starczyło, tak wielu było chętnych! Po posiłku skierowaliśmy się na Gumieńce. Z powrotem, w pierwotnej wersji mieliśmy się udać na Basen Górniczy, ale dzięki ZKM-owi, który zezwolił na zamknięcie tej trasy, skierowaliśmy się na Dworcową, skąd udaliśmy się śladem pierwszej konnej linii z 1879 roku w stronę Niebuszewa. Minęliśmy rozkopane skrzyżowanie na Kołłątaja (w tym miejscu kończyła się konna linia) i dotarliśmy na Dworzec Niebuszewo. Pętla ta jest pierwszą szczecińska pętlą uliczną (z 1927r.) z jednym tylko torem. Stamtąd torem zjazdowym w prawo w Wyzwolenia skierowaliśmy się do Lasu Arkońskiego, gdzie jak przystało na imprezę, odbył się ukrotniony grill (na dwóch rusztach na raz). Rozgrzani gorącą herbatą i piekącymi się kiełbaskami rozmawialiśmy o naszym mieście w dwóch językach, ponieważ naszą imprezę zaszczycili miłośnicy komunikacji którzy przybyli zza miedzy.

Tekst: Ela Szczerska